mardi 8 mai 2012

Reanimacja

W kwietniu spędziłam trochę czasu w Warszawie. Na miejscu poznałam pewną młodą, pełną entuzjazmu osobę, która uświadomiła mi, że blog bywał czytany i oglądany. Odnosiłam wrażenie, że wzbudzał mało zainteresowania… Ale może Andrzej Seweryn ma rację twierdząc, że jeżeli coś trafia do minimum jednej osoby, to jest to pożyteczne ?

Chyba znowu powinnam wrócić do lektury Konfucjusza, zwłaszcza do lektury rozdziału na temat doboru « przyjaciół »… Otóż, Konfucjusz twierdzi, że niczego na świecie ne trzeba się tak wystrzegać jak źle dobranych przyjaciół, którzy udzielają nam bardzo złe rady… Chyba niepotrzebnie posłuchałam kogoś sfrustrowanego w ubiegłym roku, kto z wielką pogardą wypowiadał się na temat zbyteczności blogów… Jeżeli w zamian proponuje się jedynie mało interesujące rozmowy telefoniczne opierające się na kontestowaniu wszystkiego… to chyba raczej takich rad nie należy słuchać.

Mea Culpa. Zaniedbałam bloga. Inaczej : cóż warta jest posiadana wiedza jeżeli z nikim się jej nie dzieli ? Tyle samo co zbierany majątek, który popycha do gromadzenia nikomu nie udostępnianych kolekcji, zbierania sztab złota, gry na giełdzie w celu tyko pomnażania itd. Podczas kiedy inni tuż obok umierają z głodu… Chyba czymś podobnym jest postawa uporczywego oczerniania « niewiedzy » innych, przy braku weryfikowania swojej własnej.

Zmieniam « przyjaciół » (tylko niektórych), obiecuję…

Aucun commentaire: