lundi 29 juin 2009

« No » Martina Parra. Z odwiedzinami na Planecie giganta współczesnej fotografii brytyjskiej.

Termometry w Paryżu wskazywały dzisiaj przed południem 33° C. Pod koniec ubiegłego tygodnia wahałam się jeszcze czy pójdę na wernisaż w Jeu de Paume wieczorem (ogólny) czy rano (prasowy). Pogoda zdecydowała za mnie. Obejrzenie wystawy na dwóch piętrach jest mniejszym wysiłkiem przed południem. Wkrótce dowiaduję się, że jest to również absolutna przyjemność.
Jeu de Paume – dawniej galeria narodowa (pomimo, że była własnością półprywatną) – od kilku lat jest aktywnie działającą instytucją promującą fotografię. Inaczej mówiąc jest to Centrum Fotografii. Budynek znajduje się w Ogrodzie Tuileries, wejście jest usytuowane od strony ulicy Rivoli, tuż przy placu Concorde (pierwotnie był to plac Ludwika XV). Centrum Fotografii Jeu de Paume zarządza również galerią fotografii znadującą się w Hôtel de Sully przy ulicy Saint-Antoine (Świętego Antoniego) niedaleko Bastylii.
Jeu de Paume zdecydowało się na prezentację latem tego roku wystawy zatytułowanej « Planète Parr ». Dwa lata temu w analogicznym okresie można było zobaczyć wystawę Pierre’a i Gillesa (wywiad z nimi w ich pracowni przeprowadziłam w czerwcu 2002 roku, zatytułowany « Wyrwij moje serce » ukazał się we wrześniu 2002 roku w Arteonie), a rok temu można było oglądać fotografie Richarda Avedona, niedawno zmarłego genialnego fotografa amerykańskiego. « Planète Parr » czyli planeta wyobraźni, wrażliwości, zainteresowań oraz bezpośrednich i pośrednich inspiracji Martina Parra. Ten urodzony w 1952 roku fotograf brytyjski stał się znany na początku lat 80. ubiegłego wieku dzięki publikacji « Bad Weather » (« Zła pogoda »). Tematem jego albumu były kaprysy klimatu Wielkiej Brytanii. Obecna wystawa prezentuje dwa cykle fotograficzne. Pierwszy z nich to powstały w latach 2004-2008 « Luxury ». Fotograf pokazuje w nim swoje zainteresowanie bogactwem (materialnym) współczesnego świata, które wydaje mu się równie problematyczne dla przyszłości planety jak ogromne strefy ubóstwa. Artysta realizując ten cykl odbył podróże głównie do ośrodków tzw. : « nowo-bogactwa » czyli Moskwy, Dubaïu (Zjednoczone Emiraty Arabskie) czy Durbanu (Afryka Południowa). Drugi cykl autorstwa Martina Parra to « Small World » , seria fotograficzna realizowana od połowy lat 80., w której obiektyw artysty "upatrzył "sobie masową turystykę. Te fotografie zostały zaprezentowane na zewnątrz galerii, tuż przy wejściu do Jardin Tuileries.
Ale prawdziwą atrakcją (a zarazem jej głównym tematem) obecnej wystawy są przedmioty pochodzące z kolekcji Martina Parra. Jak sam się przyznaje, kolekcjonował od dzieciństwa. Początkowo były to ptasie pióra i gniazdka, później zastąpiły je albumy fotografii i cały szereg czasami zupełnie absurdalnych przedmiotów. Kiedy się wchodzi na wystawę, w pierwszej chwili następuje konfrontacja z obiektami wykonanymi pod wpływem kultu Baracka Obamy. Zobaczyć można równie czarujące atrybuty męskiej garderoby jak błękitno-turkusowe slipy z wydrukowanym wielokrotnie portretem prezydenta największego mocarstwa świata czy plastikowe japonki (takie na plażę) zamiast tradycyjnymi kwiatkami ozdobione małymi główkami Obamy. Dalej można zobaczyć ogromną serię zegarków i budzików z portretem Saddama Husseina, malowniczą kolekcję metalowych tac pokrytych wydrukami. Ba, nawet rolki papieru toaletowego pokryte portretem dyktatora Iraku, powieszonego 30 grudnia 2006 roku. Czy umieszczenie portretu Husseina na tym produkcie codziennego użytku oznacza przybranie pewnej postawy politycznej i jest sposobem formuowania opinii ?
Największą partię kolekcji stanowią jednak książki i album fotografii pochodzące z kolekcji Parra. Tu zwraca przede wszystkim uwagę opublikowany w 1952 r. (roku urodzenia Martina Parra) album zdjęć najwybitniejszego fotografa francuskiego XX wieku, czyli Henri Cartier-Bressona. Książka opublikowana w Nowym Jorku zatytułowana jest « The decisive Moment ». Na stronie tytułował widnieje podpis Henri Cartier-Bressona z dedykacją : « for Martin Parr … more or less ». Należy przypuszczać, że « Oko wieku » (przydomek często nadawany H. C.-B.) szczerze życzył ekstrawaganckiemu Anglikowi powodzenia w świecie obrazu.
Na dziennikarzy, którzy zdecydowali się na obejrzenie wystawy rano (bez tłumu gości zaproszonych na oficjalny wernisaż), czeka koktajl oraz Martin Parr we własnej osobie. Jest to tzw. : « bon vivant » (człowiek lubiący życie i jego przyjemności), otwarty, wesoły, bezpośredni. Zaintrygowana obecnością w jego kolekcji książek po francusku, między innymi « Systemu obiektów » Jeana Baudrillarda, « Marzeń » Waltera Benjamina czy też korespondencji pomiędzy Theodorem W. Adorno i Walterem Benjaminem – zadaję pytanie : « Do you speek French ? ». Martin Parr z lowialnym uśmiechem odpowiada « No » i kontynuuje picie bardzo wytrawnego czerwonego wina. Mój niewytrenowany angielski nie wystarczy na postawienie mu dwóch pytań na temat teorii Baudrillarda. Zresztą nie jest to odpowiedni moment. Jutro odbędzie się wernisaż Martina Parra w paryskiej galerii Kamela Mennoura (www.galeriemennourcom), a pojutrze Martin Parr będzie podpisywał swoje książki w księgarnii Jeu de Paume. Wieczór 1-go lipca zakończy jego wykład w Sali konferencyjnej galerii.


« Planeta Parr.
Kolekcja Martina Parra. »
30 czerwca – 27 września 2009
Jeu de Paume Concorde
1, place Concorde
75008 Paris
Telefon : 33 (0)1.47.03.12.50.
http://www.jeudepaume.org/

lundi 22 juin 2009

elles@centrepompidou

Eva Hesse, Bez tytułu (Seven Poles), 1970
Całość 7 elementów :
Żywica, szkło, polyetylen, drut aluminowy
Wymiary : 272 x 240 cm
Zakup 1986
© ADAGP, Paryż, 2009
Jana Sterbak, Vanitas: sukienka z mięsa dla anoreksycznych albinosów, 1987
Mięso wołowe na manekinie i kolorowa fotografia
Wymiary : 113 cm (manekin) - 23,5 x 18,5 cm (fotografia : Louis Lussier)
Centrum Pompidou, Musée national d'art moderne-Centre de création industrielle
Dokumentacja Kolekcji Mnam (rozpowszechnianie RMN)
Foto : Philippe Migeat, Centrum Pompidou© ADAGP, Paryż, 2009

Yayoi Kusama, My Flower Bed, 1962
Instalacja
Wymiary : 250 x 250 x 250 cm
Centre Pompidou, Musée national d’art moderne-Centre de création industrielle
Dokumentacja Kolekcji Mnam (rozpowszechnianie RMN)
Foto : Philippe Migeat, Centrum Pompidou© Yayoi Kusama
Magdalena Abakanowicz, Czarny Abakan, 1967-1968
Widok sali Genital Panic, II partia wystawy elles@centrepompidou "Feu à volonté"
Foto : Ewa Izabela Nowak
Dokładnie cztery tygodnie temu w poniedziałek 25 maja odbył się wersaż wystawy poświęconej kobietom i zorganizowanej tylko i wyłącznie przez kobiety w jednym z najważniejszych muzeów sztuki współczesnej, czyli w paryskim Centrum Pompidou.
Pierwszy raz obejrzałam wystawę w dniu otwarcia. Dzisiaj mając na uwadze tekst, który przygotowuję dla Sztuki.pl (
www.sztuka.pl ) poszłam zobaczyć ją po raz drugi. Zazwyczaj jest tak, że za pierwszym razem rejestruje się ogólne wrażenie i odkrywa scenografię, za drugim razem dostrzega się więcej szczegółów i wyłapuje się pierwsze mankamenty.
Niemniej dzisiaj rzeczą, która najbardziej rzuciła mi się w oczy – to fakt, że co najmiej 75 % oglądających wystawę to KOBIETY !!! Młode przychodzą same, w średnim wieku z przyjaciółką a najstarsze dużym grupami. Nieliczni pojawiający się mężczyźni albo towarzyszą swoim dziewczynom (trudno było dostrzec tzw. : pary małżeńskie), albo nie mają jeszcze dwudziestu lat, lub najprawdopodobniej żyją w parze z innym mężczyzną. Tzw. : mężczyźni w sile wieku, aktywni zawodowo albo nie mają na pójście do muzeum czasu, albo najzwyczajniej nie interesują się tą wystawą !!! Nie chcąc jednak być tendencyjna na wszelki wypadek wolę zapytać o zdanie osoby pilnujące wystawę (które ostatecznie pracują w muzeum i mogą porównać frekwencję w stosunku do innych ekspozycji). Niestety, nie mylę się. Jest to wystawa, którą oglądają przede wszystkim kobiety, bądź nietypowe pary (nawet jeżeli są heteroseksualne – to zdecydowanie odbiegają od normy BCBG – czytaj Bon Chic, Bon Genre, czyli od mieszczańskiego standartu).
I w tym momencie ogarniają mnie poważne wątpliwości – czy zorganizowanie takiej wystawy nie było aby z całą pewnością pomyłką ? Przecież wystawy monograficzne Louise Bourgeois, bądź Annette Messager miały prawdziwą mieszaną publiczność i nikt nie zamierzał ich kwalifikować w kategoriach manifestacji pro-kobiecych, feministycznych, bądź w kategoriach sztuki « drugiego obiegu ». Nawyraźniej gdzieś został popełniony błąd.
Wracając do samej wystawy – cztery tygodnie temu odniosłam wrażenie, że jest to wystawa sztuki współczesnej jak wiele innych (« heteroseksualnych », jeżeli tak można to nazwać), a jedyną jej specyfiką jest, że być może pewne rzeczy są określone z większym przewrażliwieniem i dzieła wykonane z większą dbałością o « szczegóły ». Skądinąd reakcje moich znajomych (pań od dawna zawodowo piszących o sztuce i rodowitych Francuzek – więc tych, które śledziły rozwój sytuacji z bliska od wielu lat) były diametrialnie różne. Jeżeli pierwszego dnia usłyszałam : « Bouff », to w dwa dni później inna powiedziała mi : « Absolutnie genialny pokaz. Jakie zaangażowanie ! Historia feminizmu ! »
A jak jest w rzeczywistości ? Faktem jest, iż po raz pierwszy w historii muzealnictwa została zorganizowana wystawa poświęcona tylko i wyłączne sztuce zrealizowanej (wyprodukowanej ?) przez kobiety. Niemniej czy jest to jednoznaczne z kwalifikacją « sztuka kobiet » ? Tu mogą nasunąć się poważne wątpliwości. Po drugim « obejrzeniu » świątyni można mieć poważne zastrzeżenia. Wystawa jest najzwyczajniej w świecie eklektyczna. Podział na siedem części tematycznych jest momentami naciągany. Chciano pokazać prace zrealizowane przez kobiety pochodzące ze zbiorów Centrum Pompidou, zapomniano tylko o jednej rzeczy : nie wszystkie kobiety artystki wykazywały w swojej pracy twórczej poważne zaangażowanie w sprawy feministyczne, niektóre interesowały się problemami natury czysto formalnej. I nawet jeżeli same często w zaciszu pracowni przyznawały, że trudniej im się było przebijać w zmaskulizowanym świecie, niż ich kolegom mężczyznom – za nic w świecie nie zechciałyby przyjąć kwalifikacji feministycznej.

Dokładnie tak jak odpowiedziała na moje pytanie Geneviève Asse w marcu 2003 roku, skądinąd obecna w tej prezentacji.

« W czasie II Wojny Światowej działała pani w podziemiu, później wstąpiła pani do armii. Był to sposób postępownia bardzo nietypowy dla kobiety w tamtych czasach. Czy czuje się pani feministka ?

Było to rzeczywiście nietypowe zachowanie. Armia była czymś nowym i interesującym. Dla mnie było to zachowanie konieczne - opozycja wobec nazizmu. Feminizm jest czymś innym i walczy o coś innego. Muszę powiedzieć, że w mojej rodzinie panował matriarchat. Było niewielu mężczyzn. Wraz z bratem bliźniakiem byliśmy wychowani w oparciu o silne zasady. Myślę, że gdybym była robotnicą w fabryce, być może walczyłabym jako feministka. Ale jako malarz - nie. Nie odczuwałam takiej potrzeby. »

(Moja rozmowa z Geneviève Asse, « Błękitny jak świat » ukazała się w październiku 2003 roku w Arteonie).

I tu chyba jest odpowiedź, gdzie został popełniony błąd. Tytuł wystawy w sposób mniej lub bardziej świadomy sugeruje pewną specyfikę. Podczas kiedy w rzeczywistości jest to tylko częściowo prawda. Oczywiście kiedy ogląda się dużą fotografię z performancu Orlan w 1977 roku w czasie trwania FIAC-u zatytułowaną « Pocałunek artystki » - nie ulega najmniejszej wątpliwości, że chodzi o pracę feministyczną. Ale czy można tak zakwalifikować pracę Jany Sterbak, Czeszki zamieszkałej w Kanadzie prezentującą sukienkę z surowego mięsa na manekinie ? A już całą pewnością daleko od problemów kobiet żyła i tworzyła Aurélie Nemours.

Wystawa otwarta będzie przez rok.
Został stworzony specjalny portal Internet : http://elles.centrepompidou.fr/
Centrum Pompidou
75191 Paris cedex 04
33 (0)1 44 78 12 33
http://www.centrepompidou.fr/

jeudi 18 juin 2009

The "best of" Henri Cartier-Bresson.

Henri Cartier-Bresson, Simiane-la-Rotonde, Francja, 1969. Odbitka z 1070 roku.
Odbitka żelatynowo-posrebrzana naklejona na kartonie, 70 x 99,6 cm.
Musée d'Art moderne de la Ville de Paris
© Henri Cartier-Bresson / Magnum Photos
Henri Cartier -Bresson, Siena, Wlochy, 1933. Odbitka z 1970 roku.
Odbitka żelatynowo-posrebrzana naklejona na kartonie, 90 x 70 cm.
Musée d'Art moderne de la Ville de Paris
© Henri Cartier-Bresson / Magnum Photos
Dzisiaj wieczorem zostanie otwarta wystawa Henri Cartier-Bressona w Musée d’Art Moderne de la Ville de Paris (Muzeum Sztuki Nowoczesnej Miasta Paryża). Przed chwilą zamknęły się drzwi muzeum za ostatnimi wychodzącymi dziennikarzami zaproszonymi na otwarcie prasowe. Te « intymne » inauguracje wystaw dla prasy i osób zawodowo związanych z krytyką sztuki są wyjątkowymi momentami kiedy muzeum jest prawie puste i można obejrzeć wystawę w największym spokoju i skupieniu. Prawdziwy przywilej, który szczerze doceniam od wielu lat.
Sama wystawa zatytułowana « L’imaginaire d’après nature » (« Świat wyobraźni według natury ») jest rekonstrukcją wystawy Henri Cartier-Bressona otwartej w Muzeum Sztuki i Historii we Fribourgu w roku 1975. Uświetniała ona pierwsze Międzynarodowe Triennale Fotografii. Fotograf zaprezentował podówczas 70 starannie wybranych fotografii formatu 70 x 90 cm. Parę lat później, w roku 1982 kompletny zestaw obrazów zaprezentowanych publiczności w 1975 roku stał się własnością paryskiego muzeum. Nazywany często « okiem wieku », Henri Cartier-Bresson podarował je placówce kulturalnej w podziękowaniu za zorganizowanie mu dwóch kolejnych wystaw retrospektywnych : w roku 1980 wystawy fotografii, rok później wystawy rysunku. Jak powszechnie wiadomo pok koniec lat 70. ubiegłego wieku wybitny fotograf oddalił się od fotografii na rzecz rysunku. Zaprezentowane fotografie są osobistym wyborem twórcy, powstały na przestrzeni niemalże półwiecza. « Najmłodsza » pochodząca z 1974 roku jest portretem Jacquesa Prévert’a, « najstarsza » wykonana w 1929 roku jest widokiem La Villette w Paryżu.
Genialny fotograf był zarówno bystrym obserwatorem swoich czasów, chronikarzem dnia codziennego jak i wrażliwym portrecistą. Osobiście najbardziej zainteresowałam się obrazem noszącym tytuł « Wernisaż wystawy 72 w Grand Palais ». Kordon policji hamuje gwałtowne manifestacje. Była to wystawa « 12 lat sztuki współczesnej we Francji : 1960-1972 » zorganizowana przez Georges’a Pompidou.

Fragment mojej rozmowy z Danielem Burenem na ten temat :

"W roku 1972 odmówił pan uczestnictwa w wystawie "Dwanaście lat sztuki współczesnej we Francji", która odbyła się w Grand Palais. Jakie były motywy pana decyzji ?

W roku 1972 roku środowisko artystyczne w Paryżu było jeszcze pod wpływem wydarzeń maja 1968 r. Wystawa, o której pani mówi, była organizowana przez Pompidou. Był on najbardziej aktywny w 1968 r. i to głównie on przyczynił się do unicestwienia maja tego roku. Z tego powodu wielu zaproszonych artystów odmówiło uczestnictwa w wystawie. Później została ona nazwana "wystawą Pompidou". W trakcie jej trwania odbywały się liczne manifestacje protestujące."

(Mój wywiad z Danielem Burenem « B jak Buren » był opublikowany w n° 10 (18) Arteonu w październiku 2001).

Bywa tak, że w życiu kulturalnym i politycznym ślady pewnych wydarzeń bywają maskowane. Tak było też w przypadku tej nieszczęsnej wystawy w 1972 roku.

Ale wróćmy do Henri Cartier-Bressona :
« W fotografii najmniejsza rzecz może stać się wielkim tematem, mały ludzki detal może stać się leit-motiwem. Widzimy i kierujemy spojrzenie w formie świadectwa otaczającego nas świata i to fotografowane wydarzenie prowokuje organiczny rytm form. » (fragment tekstu opublikowany w « Images à la Sauvettes », wydawnictwo Verve, 1952).

Henri Cartier-Bresson
L’imaginaire d’après nature
19 czerwca – 13 września 2009
Musée d’Art moderne de la Ville de Paris
11, avenue du Président Wilson
75016 Paris
33 (0)1 53 67 40 00
www.mam.paris.fr

mardi 16 juin 2009

Wręczenie Nagrody Marcela Duchampa 2008. Laurent Grasso.

Projekt instalacji zaprezentowanej w Espace 315
Laurent Grasso
Courtesy : Galeria Chez Valentin, Paryż








Nagroda Marcel Duchamp 2008 – Laurent Grasso, The Horn perspective
Espace 315, Centrum Pompidou
17 czerwca – 14 września 2009
© Hervé Véronèse, Centrum Pompidou, 2009
Prix Marcel Duchamp 2008 – Laurent Grasso, The Horn perspective
Espace 315, Centrum Pompidou
17 czerwca – 14 września 2009
© Hervé Véronèse, Centrum Pompidou, 2009
Prix Marcel Duchamp 2008 – Laurent Grasso, The Horn perspective
Espace 315, Centrum Pompidou
17 czerwca – 14 września 2009
© Hervé Véronèse, Centrum Pompidou, 2009

16 czerwca 2009. Wręczenie Nagrody Marcela Duchampa 2008 zapowiedziane jest na godzinę 20-tą.
Wernisaż laureata nagrody czyli Laurent Grasso w Espace 315 na pierwszym piętrze Centrum Pompidou rozpoczął się o godzinie 18-tej.
Cała wystawa to instalacja zatytułowana « The Horn perspective ». Laurent Grasso zrekonstruował Horn Antenna (prototyp zainstalowany był w 1964 roku w Holmdel, Township w New Jersey) i służył amerykańskim radio-astronomom do mierzenia natężenia fal radiowych wytwarzanych przez planetę. Artysta posłużył się Horn Antenną jako rzeźbą, zainstalowana została ona w centrum Espace 315. Sala ma kształt podłużnego prostokąta, wchodzi się do niej w półmroku i stopniowo zaczyna się rozróżniać zarysy struktury Horn Antenny, po czym zostaje się bez reszty pochłoniętym przez projekcję filmu na przeciwległej ścianie. Laurent Grasso nakręcił obraz dziewiczego lasu, do którego wchodzi się powoli, po to by czuć się bez reszty pochłoniętym przez defilującą zieleń. Cóż za ulga móc oglądać podobne obrazy w centrum dużego miasta w upalny dzień !
Większość osób spokojnie obserwuje film na stojąco, niektórzy przykucnęli niedaleko obrazu. Staram się znaleźć miejsce, lecz widok zostaje nagle całkowicie przesłonięty przez laureata nagrody, który właśnie wszedł w towarzystwie Alain Seban, prezydenta Centrum Pompidou. Przyciszonym głosem najwyraźniej wyjaśnia koncepcję swojej pracy obecnemu szefowi Beaubourga. Zbliża się godzina dwudziesta. Projekcja filmu została przerwana, wszyscy wychodzą (jeżeli już wcześniej tego nie zrobili) na zewnątrz i schodzą do forum.
Tradycyjne przemówienia. Alain Seban, Gilles Fuchs (prezydent ADIAF) oraz Alfred Pacquement, dyrektor Muzeum Sztuki Nowoczesnej Centrum Pompidou. Jedynie Jacqueline Matisse-Monnier (wnuczka Matissa) jest wyjątkowo zwięzła i po powiedzeniu krótkiego zdania wręcza laureatowi nagrodę (czek wysokości 35 tysięcy euro). Laurent wygłasza tradycyjne podziękowania, po czym na koniec dziękuje towarzyszce swego życia « za nieustanne poparcie dla wszelkich jego poczynań oraz za znoszenie go na codzień ». Muza ma na imię Virginie.
Nagroda Marcela Duchampa została stworzona w 2000 roku przez ADIAF czyli Association pour la Diffusion Internationale de l’Art Français (Stowarzyszenie do Międzynarodowego Rozpowszechniania Sztuki Francuskiej). Nagroda bywa porównywana do angielskiej Nagrody Turnera. Specyfiką nagrody Marcela Duchampa jest, iż lista artystów nominowanych do nagrody jest przygotowywana przez prywatnych kolekcjonerów francuskich, członków Komitetu ADIAF.
www.adiaf.com
W roku 2008 do Nagrody Marcela Duchampa zostały zaproponowane cztery kandydatury : Michel Blazy (1966), Stéphane Calais (1967), Laurent Grasso (1972) oraz Didier Marcel (1961).
Laureatami w poprzednich latach byli : zamieszkały we Francji szwajcarski artysta Thomas Hirschhorn (2000-2001), Domnique Gonzalez-Foerster (2002), Mathieu Mercier (2003), Carole Benzaken (2004), Claude Closky (2005), Philippe Mayaux (2006) oraz zamieszkała od lat we Francji Włoszka Tatiana Trouvé (2007).
W roku 2007 do Nagrody Marcela Duchampa nominowany był polski artysta Adam Adach, mieszkający obecnie w Warszawie. Niestety, w roku 2007 stuprocentową faworytką była urodzona w 1967 roku Tatiana Trouvé, mająca za sobą solidną karierę.
Otrzymanie nagrody związane jest z wystawą indywidualną w Espace 315 w Centrum Pompidou, publikacją katalogu przez Beaubourg oraz ze wspomnianą już dotacją w wysokości 35 tysięcy euro.
Niedawno zakończyła się wystawa indwidualna Laurent Grasso zatytułowana « Gakona »
w Palais de Tokyo. www.palaisdetokyo.com

Laurent Grasso.
The Horn Perspective
17 czerwca – 14 września 2009
Espace 315
Centrum Pompidou
75191 Paris cedex 04
33 (0)1 44 78 12 33
http://www.centrepompidou.fr/

lundi 15 juin 2009

Moje bliskie przedmieście – wystawa fotografii Patricka Zachmanna


Wszyscy niewątpliwie pamiętają koniec października 2005 roku kiedy w wyniku kilku nieszczęśliwych wypadków zapłonęły paryskie przedmieścia. Bunt biednych, « zapomnianych » banlieues unaocznił jak bardzo czasami niewygodne mogą stać się sytuacje prowizoryczne czy przejściowe, które potrafią zamienić się w długotrwałą przygnębiającą codzienność. Niewątpliwie ten gorący okres uzmysłowił politykom, że istnieje konieczność wprowadzenia radykalnych programów ekonomicznych mogących pomóc wyjść z istniejącego impasu. Pojawiło się też wiele innych inicjatyw mających na celu nie tylko ułatwienie integracji w nowej ojczyźnie emigrantom (ich dzieciom, a często nawet wnukom), ale też i może przede wszystkim dowartościowanie setek tysięcy, wręcz milionów ludzi przybyłych do Francji na przestrzeni lat z odległych często zakątków globu ziemskiego.


W dwa lata po « gorącej » podparyskiej jesieni Palais de Porte Dorée, w którym dawniej mieściło się Muzeum Sztuki Afryki i Oceanii udostępniło swój dostojny budynek Cité Internationale de l’Histoire de l’Immigration (Międzynarodowe Centrum Historii Emigracji).

Dokładnie 3 tygodnie temu, we wtorek 26 maja odbył się wernisaż wystawy fotografii Patricka Zachmanna « Ma proche banlieue » ("Moje bliskie przedmieście"). Urodzony w 1955 r. Patrick Zachmann jest fotografem od 30 lat związanym z agencją fotograficzną Magnum. ( http://www.magnumphotos.com/ ).

Sam Patrick Zachmann, którego dziadkowie (ze strony ojca) przyjechali do Francji z Warszawy na początku lat 30. ubiegłego wieku mówi o sobie w następujący sposób :

« Mija trzydzieści lat odkąd jestem fotografem. Od dwudziestu pięciu lat, moje ulubione tematy : tożsamość, pamięć i emigracja, powodowały, że regularnie odwiedzałem przedmieścia. (…) Trzeba wyjść naprzeciw, zbliżyć się do mieszkańców przedmieść, francuskich i obcokrajowców, którzy starają się żyć jak potrafią, pomagają sobie wzajemnie, odnajdują się w działalności stowarzyszeń lub w robotniczych ogródkach, pielegnują tradycje ich krajów i ich oryginalne kultury. (…) Prawdziwa wymiana polega na spotkaniu i umiejętności wysłuchania osób, które nie mają żadnych możliwości bycia wysłuchanym. Fotografie są wykonane w zamian za słowa i obietnicę odtworzenia ich bez deformacji. »

Wystawa składająca się z jedenastu tematycznych części prezentuje 163 fotografii kolorowych oraz czarno-białych z dużą wrażliwością pokazujących mieszkańców przedmieści dużych francuskich miast, głównie Paryża i Marsylii. Dwa filmy autorstwa Patricka Zachmanna : « La mémoire de mon père » (« Pamięć mojego ojca ») oraz « Bar Centre des Autocars » (« Bar Centrum Autokarów ») zrealizowane w formie dokumentalnej uzupełniają całość wystawy.

Wystawa jest do obejrzenia na trzecim piętrze Cité Internationale de l’Histoire de l’Immigration do 11 października 2009
Palais de la pore Dorée
293, avenue Dausmenil
75012 Paris
www.histoire-immigration.fr
33 (0)1 53 59 58 60
Metro : Porte Dorée

jeudi 11 juin 2009

Muzeum Quai Branly - Miejsce, w którym odmienne kultury nawiązują dialog.






















11 czerwca 2009
Godzina 18:00.
Musée Quai Branly lub inaczej mówiąc Muzeum Sztuk Pierwotnych.
Konferencja prasowa.
Stéphane Martin, prezydent muzeum, stoi na środku podium Teatru Claude’a Lévi-Straussa i omawia program Muzeum w nowym sezonie 2009-2010. Przez okna widać ostatnie osoby chodzące po ogrodzie otaczającym muzeum. Później widoczne są tylko z daleka osoby idące wzdłuż Quai Branly, poza terenem należącym do Muzeum.

Na ostatnim zdjęciu widoczny jest Stéphane Martin w dniu otwarcia Muzeum Sztuk Pierwotnych (czerwiec 2006) w towarzystwie artystki pochodzącej z Australii (jedna z ośmiu Aborygenów, u których ówczesny Rząd Francuski zamówił dzieła będące w chwili obecnej wystrojem muzeum).

Stéphane Martin na wyrobiony głos i świetnie daje sobie radę z omawianiem programu w sposób interesujący. Trochę gorzej wypada Anahita Ghabaian Etehadieh, główny komisarz II Biennale obrazów świata Photoquai (22 września – 22 listopada 2009), którego głównym organizatorem jest Muzeum Sztuk Pierwotnych Quai Branly. Chyba trzeba jej wybaczyć : jej francuski jest bardzo dobry, a Anahita pochodzi z Iranu.

Strona muzeum :
www.quaibranly.fr
Strona Biennale :
www.PHOTOQUAI.fr

Wystawy Biennale Photoquai odbędą się w tym roku w Muzeum Quai Branly, w Musée d’Art Moderne de la Ville de Paris, w Domu Kultury Japonii, w Instytucie Kultury Meksyku, w Bibliotece Narodowej Francji, w Centrum Kultury Kanady, w Ambasadzie Australii oraz w kilku paryskich galeriach.
"Podsumowaniem" konferencji jest koktajl.

lundi 8 juin 2009

6 czerwca 2009 r. w Normandii

Jedna z pierwszych osób, które oglądały stronę uświadomiła mi, że D-Day jest niekoniecznie faktem historycznym dobrze w Polsce znanym. W celu « identyfikacji » rocznicy do obejrzenia podaję kilka adresów, pod którymi zostały zamieszczone krótkie filmy wideo z ceremoii obchodów D-Day w sobotę 6 czerwca 2009 r. w Normandii.
http://www.youtube.com/watch?v=0qi6BKHZgkw&feature=fvhl
lub
http://www.youtube.com/watch?v=guYsufYyQ40&feature=related
albo
http://www.youtube.com/watch?v=xhkAEKK8gq4&NR=1
I na koniec :
http://www.youtube.com/watch?v=1LLrywtDq2s&NR=1

D-Day, francuscy artysci Anne i Patrick Poirier. Ich fascynacja ruinami.

W ubiegłą sobotę 6 czerwca « świętowano » 65 rocznicę wylądowania Aliantów w Normandii. Niezmiernie ważna data dla zakończenia II Wojny Światowej. Przypuszczam, że z wielu powodów data ta w Polsce umyka uwadze.
Przed 1989 rokiem – wątpliwe było aby którykolwiek komunistyczny rząd mógł obchodzić rocznicę wylądowania U.S. Army we Francji.
Po 1989 roku – uwagę Polaków zajęła data 4 czerwca czyli pierwszych tzw.: Wolnych Wyborów w Polsce po II Wojnie Światowej.

Kiedy ochłonęły pierwsze emocje po dwudziestej rocznicy czerwcowego « dziecka » obrad
Okrągłego Stołu – może warto choć trochę uwagi poświęcić dacie 6 czerwca 1944 (inaczej mówiąc D-Day) ? Ostatecznie nie bez powodu Harry Truman uznał 5 czerwca 1947 roku za najwłaściwszą datę dla publicznego ogłoszenia Programu rekonstrukcji Europy (European Recovery Program, w skrócie ERP) czyli inaczej mówiąc popularnego Planu Marshalla.
Georges Marshall wygłosił swoje przemówienie na jednym z najsłynniejszych uniwersytetów amerykańskich, czyli na Harvardzie. Wszytko było dokładne przemyślane i zaplanowane.

Kiedy francuska telewizja pokazywała dwa dni « ramię w ramię » prezydentów Francji i USA - myślałam o parze artystów, którzy 15 lat temu zostali zaproszeni do czynnych obchodów 50-lecia wylądowania Aliantów w Normandii

Artyści ci to para : Patrick i Anne Poirier. Po raz pierwszy spotkali się w Luwrze przed obrazem Nicolas Poussin, obydwoje byli w tym czasie studentami paryskiej École des Arts Décoratifs. Anne urodziła się w 1941 roku w Marsylii, a Patrick w 1942 roku w Nantes. « Dzieci wojny » wspominają, że bawili się w ruinach. Ruiny bardzo naznaczyły ich świadomość. Tym bardziej, że ojciec Patricka zginął we wrześniu 1943 roku w czasie bombardowania Nantes. Czy trudno się dziwić, że wokół ruin, pojęć destrukcji i barbarzyństwa przez wiele lat oscylowała ich twórczość ?
Rozmowę z Patrickiem, zatytułowaną
« Niebezpieczna Stefa » opublikowałam w styczniu 2002 roku w Arteonie.
Pod koniec studiów Anne otrzymała stypendium w Villa Médicis w Rzymie. Było to w roku 1966. Niewiele zastanawiając się spakowali walizki i pojechali do Włoch, z którymi czują się bardzo związani do dzisiaj. Ich pierwsza ważna instalacja zatytułowana była « Ostia Antica », później było wiele innych. Nawiązywały one do pamięci o zanikających kulturach, pojawiającym się barbarzyństwie, do umowności granic itd. Ich twórczość bardzo często bywa nazywana « archeologią równoległą » bądź « architekturą umysłową ».

Nawiązując do wspominanej daty, fragment mojej rozmowy z Patrickiem Poirier :

« W roku 1994 byli państwo zaproszeni do uczestnictwa w wystawie z okazji 50-lecia lądowania aliantów w Normandii 6 czerwca 1944 r. Wystawa zatytułowana « Ex-voto », została zaprezentowana w kościele St. Nicolas w Cäen. Jednocześnie ukazała się książka « Ruiny na ruinach ». Jakie są związki pomiędzy wystawą a książka ?

Książka różni się od wystawy. Nie chcieliśmy prawdziwego katalogu. Byłą to tragiczna rocznica, nie chcieliśmy jej dodatkowo udramatyczniać. Dokonaliśmy wyboru czarno-białych zdjęć z pejzażami, z wykopaliskami archeologicznymi oraz ruinami. Zdjęcią towarzyszyły teksty, które są w sumie poetycką grą słów. Ideą było posłużenie się słowami, które nie pozostają w ścisłej relacji z obrazem, ale które tworzą i przekazują silną wypowiedź na temat tego co się stało. Pomagało to nam jednocześnie skonfrontować nasze emocje. (…)
W naszej epoce nie zachowuje się ruin. Mieszkaliśmy w Berlnie w 1978 roku, było wtedy jeszcze dużo śladów po wojnie, teraz nie można ich już odnaleźć. Człowiek współczesny boi się śladów zniszczenia i wojen. To zjawisko nas bardzo interesuje : strach przed zachowywaniem śladów. Dlaczego on istnieje ? (…)
Sama wystawa w Cäen była akumulacją rzeczy dosyć różnych. Odnaleźliśmy i wydostaliśmy z wody dużó fragmentów zniszczonych statków. Zrobiliśmy z tego instalację. Obok pokazaliśmy kilka projekcji wideo z twarzami młodych ludzi, którzy śpią. Chwilami dostrzega się na ekranie jedynie zamknięte oczy lub zarysy twarzy. Widać, że są żywi, ale śpią lub marzą. Zainstalowaliśmy serię monitorów z patrzącym okiem. Pomiędzy fragmentami statków i « spojrzeniami » umieściliśmy kłębowiska przezroczystych przewodów, w których przepływa czerwona ciecz. Olbrzymie rury dostarczały ciecz z dużym hałasem. Symbolizował to wylądowanie żołnierzy amerykańskich w Normandii – przynieśli z sobą wyzwolenie oraz produkty, których brakowało, przelewając własną krew. »
Fotografie przy okazji. Nie mam w wersji cyfrowej.

jeudi 4 juin 2009

Bienvenue


Il y a alors vingt ans que j'ai mis mes pieds pour la première fois à Paris.
Faut-il donc faire des comptes avec du passé ou tourner plutôt la tête vers l'avenir ?

On verra bien.


Oui, je sais, tout le monde ne parle pas le français.

Dwadzieścia lat temu byłam po raz pierwszy w Paryżu.
Być może nadszedł czas zrobienia pierwszego bilansu.