jeudi 10 décembre 2009

« Berlin : zacieranie śladów, 1989 – 2009 »

Jean-Claude Mouton, Berlin listopad 1989, Berlin listopad 1989.
Foto : courtesy Jean-Claude Mouton,
© Jean-Claude Mouton
Para przed Bramą Brandeburską.
Ukłon w stronę Roberta Doisneau.
W paryskim Muzeum Historii Współczesnej (BDIC) w Hôtel national des Invalides otwarta jest wystawa : « Berlin : zacieranie śladów, 1989 – 2009 ».

Wystawa ta stara się unaocznić jak w ciągu 20 lat po upadku muru w Berlinie stopniowo starano się zatrzeć ślady jego istnienia. W pewien sposób udało się to. Niemniej jak zgodnie twierdzi trójka współ-komisarzy wystawy (Sonia Combe, Régine Robin i Thierry Dufrêne) nie udało się « zlikwidować NRD », która pozostała głęboko zakodowana w świadomości ludzkiej.

Jean-Claude Mouton, Berlin listopad 1989, Berlin listopad 1989.
Foto : courtesy Jean-Claude Mouton
© Jean-Claude Mouton
Policjant robiący pamiątkową fotografię.
Na temat wystawy mówi Sonia Combe, konserwator BDIC w Paryżu i autorka książki « Społeczeństwo pod nadzorem, intelektualiści i Stasi » (Albin Michel, Paryż, 1999).
Ewa Izabela Nowak : W latach 80. była pani korespondentem francuskiego dziennika Libération w Berlinie ?

Sonia Combe : Niezupełnie. Zajmowałam się badaniami nad słownym przekazem pamięci po naziźmie w społeczeństwie wschodnioniemieckim. Był to podstawowy powód moich systematycznych wyjazdów do Berlina Wschodniego. Interesowało mnie jakie wspomnienia pozostały po faszyźmie w kolektywnej pamięci jego mieszkańców. Rzeczą nadzwyczajną było, że nie potrzebowałam żadnego zezwolenia na prowadzanie tego typu ankiety. Było to możliwe na zasadzie wymiany między uniwersytetami. Zaproszona byłam przez Uniwersytet Humboldta. Tak złożyło się, że ówczesny korespondent Libération w czasie przekraczania granicy poddany był rewizji osobistej. Pod wpływem szoku odmówił ponownego wyjazdu do NRD. Gazeta straciła korespondenta. Poproszono więc mnie czy nie zechciałabym od czasu do czasu pisać artykuły na temat społeczeństwa NRD. Niektóre z nich były opublikowane pod pseudonimem, ale większość podpisana była moim prawdziwym nazwiskiem. Nigdy nie miałam z tego powodu żadnych nieprzyjemności.

Jean-Claude Mouton, Berlin listopad 1989.
Foto : courtesy Jean-Claude Mouton
© Jean-Claude Mouton
Mur od strony zachodniej w przeddzień upadku.


Jean-Claude Mouton, Berlin no man's land 1990-3, Berlin 1990.
Seria : Berlin no man’s land, 1989 – 2009.
Foto : courtesy Jean-Claude Mouton
© Jean-Claude Mouton
Ślady Muru.

Ewa Izabela Nowak : Zatem znała pani atmosferę Berlina Wschodniego w czasach poprzedzających upadek Muru. Jak mogłaby pani to opisać ?

Sonia Combe : Było to miasto, w którym odczuwało się prawdziwe życie intelektualne i artystyczne. Odbywały się różne wydarzenia typu podpisywanie książek przez znanych autorów, takich jak na przykład Christoph Hein. Ważną rolę odgrywał kościół ewangelicki, który organizował spotkania na tematy ekologii czy zbrojeń. Prowadzona była wówczas batalia przeciwko zainstalowaniu nuklearnych rakiet sowieckich SS 20 na terenie NRD. Była to operacja przygotowana w odpowiedzi na zainstalowanie amerykańskich rakiet Pershing 2 na terenie ówczesnego NRF. Ruch ten odgrywał ważną rolę. Trzeba zdawać sobie sprawę, że obowiązywały w tym czasie w NRD oficjalne dyskursy antyfaszystowskie, które pod wpływem ideologii państwa głosiły, że obywatele NRD są « dobrymi Niemcami – tymi, którzy walczyli z faszyzmem ». Był to oczywiście mit, ale w taki sposób nauczano to w szkołach. Nie za bardzo chciano się przyznać do faktu, że większość społeczeństwa współpracowała z nazistami. Odnoszę wrażenie, że nieufność do narodu została wszczepiona właśnie przez ludzi, którzy poddawali się woli Hitlera. Jedynie kościół mówił na ten temat trochę więcej. Kultywował przekonanie o popełnieniu błędu i nigdy nie zapomniał co w rzeczywistości się wydarzyło. Wschodnioniemiecki kościół ewangelicki obchodził kolejne rocznice Kryształowej Nocy (9 listopada 1938 r.). Państwo niemieckie nigdy nic na ten temat nie wspominało. Kościół obchodził również rocznicę bombardowania Drezdna w lutym 1945 r. Interesujące jest, że kościół potrafił podtrzymywać poczucie winy, przypominać o cierpieniu narodu, a zarazem pozostawać w zgodzie z państwem. Kościół ten nie zajmował się kontestacją rządu. Odegrał dużą rolę w akceptacji przez wschnioniemieckie społeczeństwo systemu i reżimu, w którym żyło. Było to społeczeństwo, które w dużym stopniu akceptowało ideologię oficjalną. Zarazem było to społeczeństwo mało religijne, w niczym nie zmienia to faktu, iż kościół odegrał dużą rolę w kształtowaniu się świadomości historycznej. Kościól ten ochraniał ruchy opozycyjne. Instytucja ta prowadziła podwójną grę, ale w sumie odegrała pozytywną rolę.
Jean-Claude Mouton, Berlin no man's land 1990 - 03, Berlin 1990.
Seria Berlin no man’s land, 1989 – 2009.
Foto : courtesy Jean-Claude Mouton
© Jean-Claude Mouton
Ślady Muru.

Ewa Izabela Nowak : Jak wyglądała sytuacja w roku 1989 ?

Sonia Combe : Już w lutym i marcu czuło się, że coś się wydarzy. Niemniej jeszcze w czerwcu społeczeństwo było zniechęcone i wszystkie oczekiwania skierowane były w stronę Gorbaczowa. Właściwie nie działo się nic, a jednak można było wyczuć nadchodzące wydarzenia. Pozostanie w izolacji na dłuższą metę wydawało się niemożliwe. Pierwsze oznaki pojawiły się pod koniec maja wraz z kontestacją wyników wyborów do władz miejskich. W artykule, który wtedy napisałam dla Libération stwierdzałam, iż społeczeństwo to długo już nie będzie mogło funkcjonować w podobny sposób. Artykuł nie ukazał się. Prawdę powiedziawszy poczułam ulgę, gdyż w pewnym momencie doszłam do wniosku, iż artykuł był zbyt optymistyczny. Kiedy latem opowiadałam we Francji o atmosferze panującej w Berlinie spotykałam się z niedowierzaniem. I dopiero we wrześniu redaktor prowadzący dział zadzwonił do mnie ze stwierdzeniem, że w artykule była zapowiedź wydarzeń, które nastąpiły.
Jean-Claude Mouton, Berlin no man's land 1991 - 01, Berlin 1991.
Seria Berlin no man’s land, 1989 – 2009.
Foto : courtesy Jean-Claude Mouton
© Jean-Claude Mouton
Na miejscu Muru.

Ewa Izabela Nowak : Jak ocenia pani te wydarzenia 20 lat później ?

Sonia Combe : Wystawa ta powstała właśnie dlatego, że chcemy pokazać w jaki sposób starano się wyczyścić miasto ze wszelkich śladów przeszłości. Interesujące jest pokazanie jak w ciągu dwudziestu lat wola polityczna może spowodować, że ślady przeszłości zanikają. Ale jeszcze bardziej interesujące jest zobaczenie jak te pozostałości mimo wszystko są widoczne. W momencie upadku Muru w Berlinie mówiło się, że potrzeba 10 lat, aby wschodnia i zachodnia część Berlina stopiły się ponownie w jedno miasto. Minęło 20 lat i miasto nie zintegrowało się. Wschodnia i zachodnia część żyją swoim życiem. Wszyscy pozostają w swojej części miasta. Istnieje niewielka ilość miejsc uczęszczanych przez mieszkańców obydwu części.
Jean-Claude Mouton, Berlin no man's land 1992 - 01, Berlin 1992.
Seria Berlin no man’s land, 1989 – 2009.
Foto : courtesy Jean-Claude Mouton
© Jean-Claude Mouton
Ślady Muru.

Ewa Izabela Nowak : Oznacza to, że podział polityczny Europy okazał się psychologicznie bardzo trwały i przetrwał pomimo zmian które nastąpiły.

Sonia Combe : W pewnym sensie tak. Z drugiej strony podział ten pozostaje « zarejestrowany » w ludzkiej świadomości, gdyż polityka reunifikacji podtrzymywała te podziały. W zachodniej części państwa zarabia się więcej, niż w części wschodniej. Najmocniej przepraszam, ale jeżeli tak jest – to nieustannie przypomina to Niemcom zamieszkałym we wschodnich landach, iż są Niemcami « drugiej strefy ». Wszystkie te elementy współtworzą obecną sytuację. Ponadto istnieje odmienny stosunek do przeszłości. Zachodni Niemcy byli wychowywani w przekonaniu, że przeszłość była okropna, ale się skończyła, teraz są « dobrymi Niemcami ». Państwo zachodnie skorzystało z amerykańskiego Planu Marshalla. Istniały dwa państwa niemieckie o odmiennym statusie. Niemcy wschodni zdecydowanie bardziej zapłacili za przeszłość. Stali się satelitą ZSRR i wychowywano ich w przekonaniu popełnionej winy. Jednocześnie mówiono im : « jesteście lepsi, jesteście spadkobiercami tych, którzy walczyli przeciwko Hitlerowi ». Był to oczywiście mit, ale przyjemnejszy do usłyszenia niż stwierdzenie : « jesteście synami oprawców i morderców ». Tego ostatniego zresztą nie mówiono w RFN. Istniało jedynie parę osób w Zachodnich Niemczech, które tę przykrą prawdę przypominało.
Jean-Claude Mouton, Berlin no man's land 1990 - 01, Berlin 1990.
Seria Berlin no man’s land, 1989 – 2009.
Foto : courtesy Jean-Claude Mouton
© Jean-Claude Mouton.
Ślady Muru.

Ewa Izabela Nowak : Jakie są zasadnicze cele tej wystawy ? Pobudzenie świadomości ? Zlikwidowanie uprzedzeń ?

Sonia Combe : Wystawa nie ma żadnego celu pedagogicznego. Dwadzieścia lat to okrągła liczba. Równowartośc jednej generacji. Istnieje przekonanie, że w ciągu dwudziestu lat wiele się dzieje. Jak wygląda to w danym przypadku ? W ciągu dwudziestu lat zlikwidowano widoczne ślady, ale nie zlikwidowano NRD. I to jest właśnie interesujące. Nie chodzi wcale o stary system polityczny, którego nikt nie żałuje. Nawet dawni funkcjonariusze. Fakt : istnieje żal za takimi aspektami jak darmowe ubezpieczenie społeczne, brak bezrobocia, niedrogie czynsze. Jest to zupełnie naturalne, gdyż w grę wchodzi poziom życia. Sama wystawa jest skonstruowana w oparciu o pragnienie pokazania co wydarzyło się w ciągu ostatnich dwudziestu lat. Chcieliśmy to zrobić ograniczając posługiwanie się dokumentami, głównie w oparciu o produkcją artystyczną ze szczególnym naciskiem położonym na fotografię. Ograniczyliśmy również podpisy i informacje, zachowując niezbędne minimum. Chcieliśmy uniknąć narzucenia jakiejkolwiek wizji, tak aby publiczność znalazła się w sytuacji stymulującej do stawiania pytań i poszukiwania samodzielnie odpowiedzi. Podobnie w szczątkowy sposób zaznaczyliśmy obecność i działalność Stasi. Oczywiście temat pojawia się. Trzeba zdac sobie sprawę, że Stasi pomimo, iż spowodowała cierpienie wielu osób na koniec była pozbawiona środków. Jej agenci byli wszędzie i nie była w stanie zapobiec upadkowi Muru. Jest to interesująca lekcja historii. Oznacza to, że tajna policja może być szkodliwa tylko do pewnego stopnia.
Jean-Claude Mouton, Berlin no man's land 1996 - 01, Berlin 1996.
Seria Berlin no man’s land, 1989 – 2009.
Foto : courtesy Jean-Claude Mouton
© Jean-Claude Mouton
Mur.

Ewa Izabela Nowak : Jaką rolę w wystawie odgrywają fotografie Jean-Claude Mouton ?

Sonia Combe : Ich rola jest zasadnicza. To właśnie te zdjęcia podsunęły nam pomysł zorganizowania tej wystawy. Jean-Claude Mouton miał w latach 1988-1989 stypendium w Berlinie. Kiedy pojawiła się frenezja fotografowania najnowszych wydarzeń, fotografował i filmował tak jak wszyscy. Następnie systematyczne jeździł do Berlina. Jeżeli ułoży się jego fotografie w chronologiczny ciąg widoczne staje się jak powoli zanika symbolika muru. Jednocześnie Mouton zauważa rzeczy, obok których inni przechodzą obojętnie. Jego zdjęcia przeciwstawiają się obiegowym opiniom.

« Berlin : zacieranie śladów, 1989 – 2009 »
Musée d’Histoire Contemporaine – BDIC, Hôtel national des Invalides
Wystawa otwarta od 20 października do 31 grudnia 2009

Aucun commentaire: